Главная » 2015»Styczeń»24 » Faszystowska perfidia UE-NATO. Henryk PająkPrzyklejony
Faszystowska perfidia UE-NATO. Henryk PająkPrzyklejony
00:34
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/faszystowska-perfidia-ue-nato-2015-01
Opublikowano Styczeń 23, 2015 Przez a303 W Polska
Komentarz: Przedstawiamy Państwu ciąg dalszy rozdziału „Co dalej z resztówką Polski?” pracy Henryka Pająka pt: „Ukraińska recydywa faszyzmu, banderyzmu, syjonizmu”. Przypisy w oryginale. Książkę można nabyć u autora w Wydawnictwie Retro pod numerem tel: (81) 503 06 16
Anne Applebaum, żona Radosława Sikorskiego, pożal się Boże ministra spraw zagranicznych Resztówki Polski, obwieściła światu w kwietniu 2014 roku, że nacjonalizm ukraiński pełni w obecnej inwazji na Ukrainę rolę konsolidacyjną, integrującą ten naród.
Ekspansja gołąbków pokoju NATO
Demokratyzacja Bliskiego Wschodu
Rozgrzeszanie ludobójców w imię współczesnej konsolidacji, to typowa faszystowska perfidia, która potrafi usprawiedliwiać każde masowe zbrodnie popełnione dla „wyższych celów”. Niemiecki nazizm dla takich „wyższych celów” (poszerzania „przestrzeni życiowej”) wymordował sześć milionów Polaków, „po drodze” trzy miliony Żydów i dzięki tym ludobójstwom „skonsolidował” Europę od Atlantyku po Stalingrad.
Czy można biernie przyglądać się, jak UE-NATO podbija Europę od Atlantyku przez Ukrainę po Kaukaz?
Rodney Atkinson w książce „Powstaje faszystowska Europa”[9] zadał wodzom UE i NATO serię demaskatorskich pytań. Oto kilka z nich:
Jeżeli UE ma zabezpieczyć przed wojną, to czy my w ogóle potrzebujemy NATO? Siedem lat po układzie z Maastricht, Unia zniszczyła narodowe demokracje 15 państw, spowodowała 17 milionów bezrobotnych, zagroziła Norwegii, rozerwała Czechosłowację i Jugosławię, zaatakowała Serbię, długotrwałego sprzymierzeńca Wielkiej Brytanii[10]. Jeśli to ma być zabezpieczenie przed wojną, to większość Europejczyków powinna nawet nie dopuszczać myśli o tym, jak ma wyglądać pokój.
I jeszcze następne pytania tego autora:
Jeśli Unia ma rzekomo powstrzymać wojnę w Europie, to dlaczego straciliśmy dzisiaj znacznie więcej – naród, demokrację i konstytucję – aniżeli wtedy, gdy byliśmy pogrążeni w klęskach ostatniej wojny światowej? Jeśli wojna jest już niemożliwa, to tylko dlatego, że nie jest już ona potrzebna?
Kiedy wielkie wielonarodowe państwa jak Związek Sowiecki rozpadły się i budują demokrację, to dlaczego Unia Europejska robi coś wręcz przeciwnego? Kiedy takie kraje jak Polska, Łotwa .Litwa i Czechosłowacja uwolniły się z anty- -demokratycznego uścisku imperium sowieckiego, to dlaczego każe im się wyrzec demokratycznej państwowości i nowo odzyskanych praw parlamentarnych na rzecz Komisji Europejskiej i objęć niemieckiej Europy? Dziennik „The Prague Post” zauważył, że „Czechosłowacja przestała być sowieckim satelitą, stając się niemieckim protektoratem.
Kiedy demokracja tylko co powstała po ustabilizowaniu się państw narodowych, to dlaczego już obalamy państwa narodowe? W czasie ostatnich wyborów powszechnych w Wielkiej Brytanii, w kraju powszechnie uważanym za jeden z najbardziej demokratycznych na świecie, tylko 59% wyborców raczyło wziąć udział w wyborach – jest to najniższy udział od czasu wprowadzenia powszechnego prawa wyborczego. Jeśli Brytyjczycy nie głosują (bo widzą, że ich władza już nie rezyduje w ich parlamencie), to nic też dziwnego, że bardzo nieliczni uczestniczą w wyborach do parlamentu europejskiego. Demokratyczna odpowiedzialność też tam nie istnieje. Znikła. Prawdziwa władza sprawowana jest teraz przez Państwo Niemieckie, wielki biznes, wielkie unie i lobby oraz Komisję Europejską, z jej „wybrańcami z nominacji”.
Jeśli złu europejskiej przeszłości ma się w przyszłości zapobiec, to dlaczego te same siły, które spowodowały to zło, tak wyraziście tworzą tę nową Europę? Dlaczego kraje, które Hitlerowi stawiały największy opór (Polska, Czechosłowacja [?], Wielka Brytania, Norwegia i Jugosławia) tak są dziś atakowane za sprzeciw nowej władzy?
Przez pół wieku Polacy spali pod dwoma szyderczymi hasłami:
Śpij spokojnie ORMO czuwa!
Spij spokojnie ZOMO czuwa!
Teraz:
Śpij spokojnie, NATO czuwa!
W kontekście niszczenia Ukrainy przez faszystowską Unie Europejską i jej zbójecki gang pod nazwą NATO, warto przypomnieć Ukraińcom perspektywę zniszczenia ich państwa. Uniwersalną dyrektywą są nieśmiertelne słowa żydo-masona Arnolda Toynbee, wypowiedziane na międzynarodowym spotkaniu w Danii w 1931 roku:
Pracujemy teraz dyskretnie, ale z całą mocą, by wyrwać tajemniczą siłę polityczną, zwaną suwerennością, ze szponów państw narodowych na świecie. I cały czas usta przeczą temu. co czynią ręce.
Były francuski minister spraw zagranicznych Claude Cheysson oznajmił siedemdziesiąt lat później:
Nigdy nie zbudowalibyśmy Europy demokratycznymi metodami.
Brutalne faszystowskie oszustwo stało się warunkiem i podstawą powstania faszystowskiej Unii Europejskiej. Prawdziwe cele nigdy nie zostały ujawnione oficjalnie.
Kolejne oszustwo, wręcz kuglarski trik, to szermowanie mitem braku alternatywy. Przypieczętował to kłamstwo Jan Paweł II, mówiąc do Polaków (i nie tylko), że „od Unii Europejskiej nie ma odwrotu”.
Inne oszustwo wynika z faktu, że piętnaście, a teraz już dwadzieścia osiem państw UE nigdy nie byłoby w stanie uzgodnić wspólnego traktatu członkostwa. Europejski Trybunał (nie-) Sprawiedliwości zbiera się codziennie, aby interpretować traktaty. Tworzy zwodnicze „prawo” w interesie jedynego państwa, jakim jest UE, a przeciwko suwerennym interesom coraz bardziej niesuwerennych państw członkowskich.
Inny sposób, to „metoda salami”: podejmowanie kolejnych decyzji w powolnym procesie (procederze) kasowania praw narodowych państw. Np. pytano biznesmenów lub związki zawodowe, czy popierają Jedyny rynek”, a Narodowa Unia Farmerów brytyjskich pytała swoich członków, czy z rolniczego punktu widzenia, chcieliby prowadzić interesy w euro. Związkowców pytano, czy chcieliby nieć prawo do europejskich prowizji za czas pracy: do urlopów rodzicielskich, etc. Który związkowiec mógłby się na te prawa nie zgodzić? – pytał R. Atkinson.
Następny dowód terrorystycznej unifikacji Unii, to inwazja insygniów europejskich, na czele z flagą UE – niebieską, upstrzoną różowymi gwiazdkami. Są one już wszędzie, nawet na tablicach rejestracyjnych samochodów.
Wierne przenoszenia do UE hitlerowskiej zasady regionalizacji do polityki UE i odtwarzanie małych państewek narodowych, jak Chorwacja, Bośnia, Macedonia, Walia, Słowacja, Czechy, Szkocja, etc. – to starożytna metoda divide et impera – dziel i rządź. Hitlerowski (z lat 1940-1945) projekt „integralnej” Europy budowanej na gruzach i krwi, przeszedł w fazę „łagodnej perswazji” i omówionych tu metod usypiania ofiary. Angielski polityk Peter Thorneycroft (szef torysów – brytyjskich krypto-komunistów) oznajmił:
Ludzi należy bowiem doprowadzić powoli i w nieświadomości do porzucenia przez nich obrony[3].
Polacy taką tresurę mają już za sobą. Uprawiano ją ponad 200 lat. Obecnie polscy „torysi”: żydowscy krypto-faszyści jeżdżą do Kijowa zachęcać tamtejszych „torysów” – faszystów do tego samego, co przedtem narzucono Polakom.
Niezależnie od usypiających zaklęć, stosowano hitlerowską „siłę perswazji”. Wiodącą postacią był w tym Żyd Helmut Kohl w roli kanclerza Czwartej Rzeszy Niemieckiej:
Siła jest słuszna w polityce i na wojnie. (1996)
Wtórowali Kohlowi zdrajcy z innych podbijanych państw.
Ludobójstwo jest spiskiem naturalnym, w harmonii ze społeczną i mitologiczną naturą Boską […] jest ono zalecane, nawet kierowane przez Wszechmocnego. (Żyd Franjo Tudman, były prezydent Chorwacji)
Jan Paweł II ogłasza (5 X 1998 r.) świętym byłego kardynała Stepinaca z Chorwacji (1898-1962), a w latach czterdziestych legat papieski w Chorwacji Monsignor Marconi, błogosławi faszystowskich ustaszy i publicznie wykonuje faszystowskie pozdrowienie.
W dokumentach z maja 1944 roku abp. Stepinac, głowa hierarchii katolickiej w faszystowskiej Chorwacji, informuje Ojca Świętego Piusa XII, że „240 tysięcy prawosławnych Serbów zostało przywróconych Kościołowi Boga”. Nie dodał, że w trakcie tego „przywracania” ustasze wymordowali 700 tysięcy Serbów.
Po ponownym faszystowskim rozbiciu Jugosławii w 1989 roku, wypędzono 500 tysięcy Serbów, a tysiące zginęło od bomb międzynarodówki faszystowskiej pod nazwą NATO.
W trakcie ludobójczych nalotów międzynarodowego syjonizmu-faszyzmu na Serbię w 1999 roku, zabili 2 000 osób, około 6 000 ranili.
W maju 1999 roku zbrodnicza „Organizacja Narodów Zjednoczonych” ukryła (utajniła) raport Senegalczyka Bakary Kante, szefa pierwszej misji United Nations Environment Programme (UNEP) badającej skutki bestialskich bombardowań Jugosławii dla środowiska naturalnego.
Właśnie w trakcie pisania tej książki minęła 24 rocznica rozpoczęcia masakry z powietrza ówczesnej Federalnej Republiki Jugosławii (Serbii i Czarnogóry) przez międzynarodowy militarny gang pod nazwą NATO. Rzekomym powodem tego barbarzyństwa było zapobieżenie „katastrofie humanitarnej”, rzekomo spowodowanej przez serbskie siły bezpieczeństwa podczas walki z uzbrojonymi przez międzynarodowy faszyzm Albańczykami, z terrorystami mordującymi Serbów, oraz ich pokojowo nastawionych rodaków w Kosowie i Metochii. W masakrze uczestniczyło 19 państw NATO. Trwała 78 dni, do czerwca 1999 roku. Najazdu dokonano bez zgody ONZ pod hasłami „operacji wojskowej”, „akcji humanitarnej”, itp. szyderstw z prawdy.
Zaczęli przy użyciu 450 samolotów, pod koniec „akcji brało udział 1 200 maszyn.
Zużyto:
ponad 28 000 jednostek amunicji;
ponad 1 000 pocisków manewrujących („inteligentnych”) „Tomahawk”;
zniszczono (uszkodzono 25 000 obiektów, z czego ponad 1 000 zamieszkałych przez ludność cywilną, bombardowanych oczywiście „pomyłkowo”;
zniszczono 78 obiektów przemysłowych 45 energetycznych, mosty, stacje telewizyjne i radiowe; drogi i linie kolejowe; lotniska.
Całą tę widzialną masakrę można uznać za drugorzędną w porównaniu ze skutkami niewidzialnymi, rozpisanymi na wczoraj i dziś, na następne pokolenia. To skutki popromienne z używania zubożonego uranu. Raport obserwatora (Senegalczyka) przedostał się do opinii publicznej dzięki zabiegam amerykańskiego dziennikarza Roberta Jamesa Personsa, korespondenta w Genewie, w jego wywiadzie dla ukazującego się w Niemczech serbskiego dziennika „Vesti”.
Senegalczyk w raporcie zawarł szczegóły koszmarnej zbrodni widzialnego a zwłaszcza niewidzialnego ludobójstwa. Oto szczegóły:
Powietrze i grunt w Jugosławii zostały na setki lat śmiertelnie skażone materiałami trującymi i promieniotwórczymi z powodu bombardowań zakładów przemysłowo-chemicznych oraz użycia amunicji ze zubożonym uranem[4];
Raport stwierdza, że następne generacje żyjące na tych terenach będą masowo chorować na nowotwory, leukemię, będą masowe poronienia i deformacje płodów;
Po bombardowaniach obiektów przemysłu chemicznego, do gruntu dostały się śmiertelne dawki toksycznych substancji, z których najgroźniejszy jest polichlorowany Bifenyl (PCB). Już wiatach 1960-1970 ubiegłego wieku odkryto jego działanie rakotwórcze. W środowisku naturalnym ulega on bardzo powolnemu rozkładowi, powodując trudne do neutralizacji skażenia gleby i wody. PCB wywołuje nowotwory, choroby układu immunologicznego, bezpłodność zwyrodnienia płodów u kobiet. PCB jest odporny na rozkład pod wpływem czynników fizycznych i chemicznych. W raporcie piszą, że jeden litr PCB wystarczy do zatrucia miliarda litrów wody pitnej.
Dalej: bombardowania fabryk używających metale ciężkie uwolniły m.in. wielką ilość kadmu i rtęci metalicznej – wyjątkowo toksycznej trucizny. Rozprzestrzeniają się po ich uwolnieniu na powierzchniach tysięcy kilometrów kwadratowych.
Najgroźniejszą zbrodnią ludobójców z faszystowskiego NATO było masowe użycie tzw. zubożałego uranu (U-23). Powstaje on jako produkt uboczny w procesie wzbogacania uranu i jest tzw. odpadem przemysłowym. Ludobójcy z NATO (UE i USA) używali tej amunicji w atakach na cele wojskowe i cywilne bez żadnego ich rozróżniania. „Częstowali” tą śmiercionośną trucizną zwłaszcza ludność Kosowa oraz południowych i wschodnich obszarów Serbii.
Użycie tej „amunicji” powoduje nie tylko natychmiastowe uszkodzenia ciała, zwłaszcza skażenia radiologiczne. Zubożony uran jest 1,7 razy cięższy od ołowiu. W momencie uderzenia pocisku w beton lub czołg, bo częściowo wyparowuje w cząsteczkach wielkości 0,5 mikronów, emitując promieniowanie alfa, beta, gamma i promieniowanie rentgenowskie. Jedna „gorąca” cząstka w płucach stanowi dla otaczających ją żywych komórek odpowiednik prześwietlania się codziennie aż do końca życia[5].
Zubożony uran (DU – depleted uranium) przedostając się do gleby jest pobierany przez rośliny, następnie przez łańcuch pokarmowy trafia do organizmu ludzi i zwierząt.
W latach 80. XX wieku zakłady National Lead Industries z Nowego Jorku zostały zamknięte z powodu przypadkowego uwolnienia do środowiska zaledwie 375 gramów DU, co stanowi równowartość tylko jednego pocisku wystrzelonego przez „amerykańskich” ludobójców w Kosowie i w Jugosławii, której częścią było Kosowo. W USA zalega 7000 000 ton tego DU. Koszty składowania są ogromne.
Okres półrozpadu zubożonego uranu trwa 4,5 miliarda lat.
Praktycznie do końca świata!
Bombardowano w okresie wysiewu roślin uprawnych o największej konsumpcji – kukurydzy, słonecznika, soi, buraków cukrowych i warzyw.
Czy wybór tego czasu był przypadkowy?
Uran zatruł powietrze, gleby, wody, co dało tragiczne skutki.
Dyrektor generalny UNEP Niemiec Klaus Tópfer (faszysta- -ludobójca) nakazał ukryć raport przed międzynarodową „opinią publiczną”, pod którą należy rozumieć międzynarodowe media pozostające w łapach międzynarodowych zbrodniarzy. Kiedy trąbiono w tych mediach o „interwencji humanitarnej:, trwała nie interwencja tylko katastrofa humanitarna, ekologiczna.
Istnieje organizacja pod nazwą Military Toxic Project (MTP). Domagała się ona od syjonistycznego „rządu” USA zdjęcia klauzuli tajności z dokumentacji o masowym użyciu amunicji ze zubożonym uranem. Eksperci MTP obliczyli, po otrzymaniu tej dokumentacji w styczniu 2000 roku, że w bombardowaniach natowscy barbarzyńcy zużyli 9,45 ton odpadu jądrowego.
UNEP wysłał drugą grupę badawczą (Balcan Task Force) do sporządzenia nowego raportu o skutkach bombardowań zubożonym uranem. Kierował nią obywatel Finlandii Peka Havisto. Ujawniła ona, na podstawie analizy 340 próbek gleby, wody, itd. – obecność cząsteczek trans-uranowych, m.in. U-236 oraz ślady plutonu, którego obecność potwierdzono w dwóch niezależnych laboratoriach szwedzkim i szwajcarskim.
Zbrodnia eksplodowała dopiero w 2001 roku, kiedy na leukemię zmarło dwóch Włochów, pięciu Belgów, dwóch Holendrów, dwóch Hiszpanów, jeden Portugalczyk i Czech. Wszyscy uczestniczyli w zbrodniczym „kontyngencie” NATO w Kosowie. Nadto, leukemię stwierdzono u: 30 żołnierzy włoskich, ośmiu hiszpańskich, czterech francuskich i czterech belgijskich. Specjalna komisja ONZ potwierdziła, że wszyscy przebywali na terenie będącym przedtem pod ostrzałem amerykańskiej amunicji ze zubożonym uranem.
Do 2007 roku we Włoszech zmarło na raka 45 żołnierzy z „kontyngentu” NATO w Kosowie.
Biolog brytyjski Roger Cophil tuż po zakończeniu bombardowania szacował, że śmierć od uranu poniesie 10 000 osób w Serbii i regionie. Narodowy Instytutu Zdrowia zwracał uwagę na „cichą” epidemię raka. Ustalono wtedy (dr Milan Batut z Belgradu) wzrost zachorowalności u mężczyzn na:
raka prostaty o 60 proc.;
raka pęcherza moczowego o 36 proc.;
raka jelita grubego o 28,6 ;
raka płuc o 15,5 proc.
U kobiet wzrost zachorowalności na:
raja jelita grubego o 24,6 proc.;
raka płuc o 23,7 proc.;
raka macicy o 17,1 proc.
Profesor Slobodan Cirkarić, prezes serbskiego Stowarzyszenia do Walki z Rakiem, autor książki: „Zbrodnia w czasach wojny, ludobójstwo w czasach pokoju” (jakże celny tytuł!), te oznaki epidemii raka uznał za bezpośrednie skutki zrzucenia na Serbię minimum 10 ton zubożonego uranu. Pisał tam:
Nasze badania wykazały, że w okresie 2001-2008 liczba nowych przypadków zachorowalności na raka zwiększała się o 2 procent rocznie, by w 2009 roku w porównaniu z 2008 rokiem była większa o 6 procent, a w 2010 roku w porównaniu z 2008 rokiem o 10 procent.
Profesor Slobodan Cirkarić szacuje, że w roku 1014 liczba zachorowalności wzrośnie do 40 000[6].
Od 2001 roku liczba zachorowalności na leukemię i chłoniaka zwiększyła się o 110 procent a śmiertelność z tych chorób o 180 procent. Oznacza to, że na terenach zbombardowanych przez zbrodniarzy z NATO wzrasta o 11 procent rocznie zachorowalność na te plagi a śmiertelność o 12 procent – stwierdza profesor Cirkarić.
Z kolei serbski onkolog profesor Miodrak Djordjević ostrzega, iż po 2020 roku spodziewać się można 70 000 nowych przypadków zachorowań rocznie, z czego 40 000 chorych umrze pomimo leczenia.
Oznacza to, że naród prawosławnej Serbii został poddany ludobójczemum genocydowi rozpisanemu na kilka pokoleń.
Zubożony uran został użyty przez zbrodniczy gang NATO już na kilka lat przed 1999 rokiem, bowiem użył go w 1995 roku podczas nalotów na serbską część (!) Bośni i Hercegowiny. Ze zbombardowanej wówczas miejscowości Hadżici przesiedlono 3 500 Serbów do miejscowości Bratunac. Z tej liczby w ciągu pierwszych pięciu lat zmarło na raka aż 1 112 Serbów, czyli co trzeci z przesiedlonych. Ilu z nich przeżyło do 2014 roku?
Hitlerowskie metody i skutki eksterminacji bledną w porównaniu z tymi wynikami.
Jak reagowało NATO na te dowody ludobójstwa?
Szło „w zaparte”. Utrzymywało, że zubożony uran jest nieszkodliwy (!). Dlatego odtruwanie skażonych terenów w Bośni, Hercegowinie i Serbii, która według szacunków Komisji ONZ z 2011 roku kosztowałaby kilka miliardów dolarów – nie jest potrzebne.
Naukowcy serbscy i politycy zadają sobie pytanie, czy katastrofa ekologiczna wywołana zubożonym uranem była celem ubocznym, czy głównym?
W piętnastą rocznicę ludobójstwa bezpośredniego i utajnionego (niewidzialnego), w Belgradzie odbyła się konferencja naukowa. Doktor Zorka Vukmirović (fizykochemik) mówiła o skutkach nalotów. Wyraziła pogląd, że NATO wprawdzie nie użyło broni chemicznej, ale bombardując zakłady chemiczne, rafinerie, stacje przesyłowe, wielkie zbiorniki ropy, osiągnęło te same skutki i ten sam cel. Czy NATO – pytała, nie przewidziało skutków bombardowań tych celów? Dodała, iż w NATO istnieje tzw. Komitet d.s. Wyzwań Współczesnego Społeczeństwa[7] zajmujący się m.in. zanieczyszczeniami atmosfery oraz toksycznością dioksynów.
Profesor Zorka Vukmirović podała konkretny przykład celowego spowodowania katastrofy ekologicznej: kiedy np. rafineria zostaje zniszczona od bomb, natura jest w stanie poradzić sobie ze skutkami. Jeżeli w tym samym czasie zostanie zniszczonych kilka rafinerii, to oznacza, że dokonano tych zniszczeń w określonym celu. Bombardowania rafinerii przypadły na północne tereny Serbii i po drugie – w czasie, gdy silne wiatry kierowały trujące chmury na południe Serbii. Ponadto, w czasie kilkudniowego przemieszczania się tych chmur dymu i toksyn, przez trzy dni padał deszcz. Deszczu i wiatrów ludobójcy z NATO nie mogli sobie zamówić, ale cierpliwie wyczekali na wiatry i deszcze, a to oznacza, że ich celem było zatrucie całej Serbii.
Według dr Radomira Kovaczevića, dyrektora Instytutu Radiologicznego, co potwierdził włoski prof. Franco Nobite[8], w Serbii trwa epidemia raka złośliwego. Stopień zachorowalności uległ podwojeniu, a śmiertelność jest dużo większa. W okresie trzech lat (2006-2009) zarejestrowano 35 987 zachorowań na nowotwory złośliwe, z czego zmarło 24 304 osoby.
Antić, ekspert d.s. energii jądrowej poinformował na wspomnianej konferencji, że według oficjalnych danych, NATO wystrzeliło na terytorium Federalnej Republiki Jugosławii w 1999 roku aż 31 000 pocisków (o wadze 370 gramów każdy) ze zubożonym uranem. Z tej liczby jedną tonę uranu wystrzelili na terenach południowo-wschodniej Serbii, a dziewięć ton na terytorium Kosowa.
Według Antića najgorsze skutki ludobójczych nalotów odczuwają i będą odczuwać mieszkańcy Kosowa, ale stamtąd nie dochodzą do opinii „publicznej” żadne dane o skali pogromu na raka. Nikt się tym (oficjalnie) nie zajmuje. Temat tabu. Szatańska obłuda i koszerne szyderstwo polega na tym, że to w imię obrony Kosowian przed Serbami wszczęto tę wojnę i poczęstowano ich tak wielką dawką zubożonego uranu.
Pociski ze zubożonym uranem należą do kategorii broni jądrowej, która wraz z chemiczną i biologiczną jest zabroniona przez Konwencje z Hagi i Genewy.
To ciche, niewidzialne ludobójstwo Serbów i Kosowian nie trwało tylko 78 dni. Trwa do chwili obecnej i trwać będzie przez wieki.
W latach czterdziestych hitlerowcy rozbili Jugosławię na szereg etnicznych i wyznaniowych państewek. Dywizje SS formowano tam na zasadach etnicznych: Handzar – muzułmańska dywizja SS, Kama – chorwacka. SS Skanderberg – Albańczycy.
W Małopolsce Wschodniej – SS Galizien – Ukraińcy z tzw. Halicji (Galicji).
Pierwszy kanclerz Niemiec (Zachodnich) Kurt Waldheim, który w czasie wojny walczył w Jugosławii, został nagrodzony najwyższym chorwackim odznaczeniem w latach czterdziestych. Bywał jedynym gościem na spotkaniach przyjaciół Waffen SS[9].
Grupy i narodowości etniczne były dla hitlerowców wygodnymi narzędziami podbojów i prowokacji.
Musimy pielęgnować tyle takich grup, ile możliwe, to znaczy (oprócz Polaków i Żydów), również Ukraińców, Białorusinów, Górali, Łemków, Kaszubów. Jeśli jest więcej takich grup etnicznych, to będziemy pielęgnować i te. H. Himmler – herszt SS cytowany w „The Third Reich”, s. 442[10].
W latach II wojny, 500 tysięcy etnicznych Niemców repatriowano (w akcji pt.: „Z powrotem do domu”) z krajów nadbałtyckich, także z Be- sarabii, Bukowiny i Wołynia do Niemiec. Tysiące z nich przesiedlono na Zamojszczyznę, z której wypędzono około 100 tysięcy Polaków, głównie na przymusowe roboty do III Rzeszy, w tym ponad 30 tysięcy dzieci na sierocą tułaczkę, śmierć z mrozu i bezimienne wynarodowienie.
John Laughland podał dwa znamienne przykłady, opublikowane w „The Tainted Source”:
Kartka świąteczna [niemiecka] z życzeniami na Wielkanoc 1942 obrazuje kurę z napisem na piersi: „Europa, twoja matka”.
oraz:
W 1993 roku Komisja Europejska używała sloganu: „Matka Europa musi chronić swoje dzieci”.
Ukraińcy rzekomo marzą o euro, ale to pułapka dla pariasów UE. Podczas kampanii wyborczej kanclerza Kohla tak bardzo stresowała groźba odrzucenia przez Niemców euro, że prosił Komisję Europejską, aby zaprzestała popularyzowania pomysłu o euro w Niemczech, gdyż to złościło Niemców. Od 60 do 90 procent Niemców (i Francuzów) odrzucało euro i odrzuca nadal, czego wyrazem jest asekuracja kolejnych rządów krypto-faszystowskich Niemiec polegająca na tym, że przechowują do dziś większość zasobów swojej marki. Przyjdzie czas, że marki zmartwychwstaną z dnia na dzień i będą gotowe do… ataku na? No właśnie – na co, na kogo?
W 1921 roku, kiedy faszyzm dopiero roił się w paranoicznej głowie Adolfa Hitlera, 64 marki stanowiły jednego dolara.
Dwa lata później jeden dolar „miał wartość czterech kwadrylionów 200 trylionów ówczesnych marek”[11], a niemieccy robotnicy pobierali pensje co tydzień, ale i tak musieli przychodzić po wypłaty z workami.
Co sprawiło, że po dwóch przegranych wojnach marka i Niemcy stały się „lokomotywą UE”?
Proste: sprawił to frontalny kurs na faszyzm między tymi wojnami i po 1945 roku. Katastrofalna dewaluacja niemieckiej marki z lat 1921-1923 to nic innego jak mściwy szwindel ówczesnego międzynarodowego Kahału. Gdyby ten regres marki potrwał dłużej, to Niemcy musieliby wyciąć tysiące hektarów swoich lasów na celulozę do produkcji marek. Na szczęście dla nich, z wydatną pomocą finansową Kahału, Żydzi wynaleźli i uzbroili Hitlera, aby powtórzyć i zwielokrotnić hekatombę pierwszej wojny globalnej. Jako patologiczny faszysta, Hitler zemścił się srodze na Żydach, głównie polskich, ale ta hekatomba była z premedytacją wpisana w plan likwidacji żydowskiego pospólstwa na pożytek i dowartościowanie żydowskich elit Zachodu
Amerykańscy syjoniści wreszcie (lato 2014 r.) odważyli się sięgnąć po sankcje ekonomiczne przeciwko Rosji. Wiedzą, że jest to broń obosieczna. Prezydent Putin oświadczył, że Rosja unowocześnia armię, jednocześnie będzie zmniejszać zakup komponentów zbrojeniowych od firm USA, aby się od nich uniezależnić. Nieporównanie ważniejszą bronią Rosji w nieformalnej wojnie USA z Rosją jest zapowiedź, iż Rosja zmieni system płatności i rozrachunków opartych o walutę amerykańską, na system oparty o rubel. W ten sposób chce wyeliminować amerykańskiego dolara z rozliczeń1‚1. Operacja logistycznie bardzo trudna, ale realna, a to oznacza bunt przeciwko światowej dominacji dolara. O przejściu na rozliczenia w walucie libijskiej napomykał „dyktator” Libii M. Kaddafi i wiemy czym się to dla niego skończyło. Podobnie zakończyła się w 1963 roku próba prezydenta Kennedy’ego odebrania żydowskiej mafii zwanej Bankiem Rezerw Federalnych produkcji dolarów i pożyczaniu ich rządowi amerykańskiemu.
Rosyjski system walutowy ma być niezależny od Wall Street (amerykańskiej giełdy spekulacyjnej) i City of London (giełda londyńska).
Rosja utrzymuje, iż jest do tego zmuszana. Zapowiedziała, że będzie kupować towary i sprzedawać produkty, w tym ropę naftową za ruble, a nie dolary. Przygotowuje się do tego od dawna, aby m.in. zabezpieczyć się przed spekulacjami na giełdach i od spekulacji typu killer – sprzedaży krótkiej, niepokrytej płatnością.
USA podjęły sankcje przeciwko kilku rosyjskim bankom w ramach odwetu za Krym. Instytucje finansowe oznajmiły politykom rządowym w Waszyngtonie, aby się z sankcji wycofali. Oznacza to, że hieny chazarskie zrozumiały, iż w dziedzinie rozliczeń walutowych Rosja nie zamierza pozostać bierna w ramach „wojny na sankcje”. Dla celów spekulacji giełdowych, kraje tej rangi jak Rosja, powinny mieć furtki finansowe, aby nie być cyklicznie łupione.
W odpowiedzi, Waszyngton oświadczył, że popełniono błąd nakładając sankcje na wszystkie główne banki rosyjskie, a tylko jeden – Bank Rossija miałby pozostać poza sankcjami – jako przykład dowolności w nakładaniu sankcji.
Błąd przytomnie wykorzystał prezydent Putin: był mu bardzo potrzebny. Jeszcze raz „oszkapił” chazarskich rywali. Niezależny rosyjski system finansowy zapowiedział wprowadzić już w 2007 roku. Miał na to warunki w postaci realnej gospodarki system gwarantowany przez rosyjskie rezerwy złota.
Jeżeli to się uda, syjonistom z finansowej mafii pozostanie radykalna obniżka cen złota, lecz i ten kij ma dwa końce – potanieje także ich złoto.
Zatem, zero tolerancji dla grabieży miliardów „w biały dzień”, dla spekulacji finansowych, huśtawek cenowych dolara ustalanych przez mafiosów, głównie z Wall Street i City of London.
Ma się rozumieć, decyzja Rosji została uznana przez światowych banksterów za wypowiedzenie wojny na tym strategicznym, pokojowym froncie.
Atak chazarskich Azjatów dał idealny pretekst do rewanżu i ruchu obronnego.
Bank Rossija byłaby pierwszym rosyjskim bankiem używającym własnej waluty do rozliczeń międzynarodowych i wewnętrznych.
Akcji nie dokonano z ukrycia. Wielki złoty symbol (wizerunek) rubla zostanie umieszczony przed główną siedzibą Banku Rossija na ulicy Perewiedenski Pierieułok w Moskwie, aby „symbolizował stabilność rubla i jego parytet w rezerwach złota w kraju” – jak zakomunikowała oficjalna agencja „ITAR-TASS”.
Andriej Kostin, szef banku VTB objętego sankcjami obecnych banksterów:
Rosja na obecnym etapie rozwoju nie powinna być uzależniona od obcych walut; jej wewnętrzne zasoby i środki własne uczynią jej gospodarkę odporną na szwindlerów polityczno -gospodarczych […] To tylko pierwszy krok. Od dłuższego czasu działaliśmy w kierunku poszerzenia użycia rosyjskiego rubla jako waluty rozliczeniowej. Rubel stał się w pełni wymienialny dość dawno temu. Niestety, dotychczas widzieliśmy głównie negatywne konsekwencje tego faktu, przejawiające się w odpływie kapitału z naszego kraju. Napływ inwestycji zagranicznych do Rosji miał charakter spekulacyjny i znacznie destabilizujący nasze giełdy towarowe.
Kostin był w tych ocenach konkretny:
Rosja powinna sprzedawać za granicę swoje produkty krajowe, od broni do gazu i ropy – za ruble, a także kupować towary zagraniczne za ruble. Tylko wtedy będziemy wykorzystywać zalety rubla jako waluty wymienialnej w pełnym zakresie.
Prezydent Putin osobiście nakłaniał rosyjski parlament (Dumę) do teg: radykalnego kroku już 8 marca 2014 roku, a więc na szczycie syjonistycznej inwazji na Ukrainę:
Dlaczego nie możemy tego zrobić? To na pewno należy zrobić. Musimy chronić nasze interesy. Te systemy działają bardzo dobrze w takich krajach jak Japonia i Chiny[12]. Pierwotnie rozpoczęły jako wyłącznie krajowe, ograniczone do własnych rynków, terytorium i własnej ludności, ale stopniowo stały się coraz bardziej popularne.
Ilekroć ktoś naruszył lub tylko próbował naruszyć monopol emisji pieniądza „amerykańskiego”, to Międzynarodowy Gang Finansowy nasyłał żołdactwo USA i NATO.
Saddam Hussein w Iraku, Muammar Kaddafi w Libii zostali poczęstowani bombami i lądowym żołdactwem, gdyż zmierzali do rozliczeń w swojej walucie. Kto emituje własne pieniądze i obraca nimi w rozliczeniach handlowych, ten rządzi własną gospodarką, prawem i parlamentem, mediami i politykami. „Baron” Rothschild wypowiedział pamiętną maksymę: Dajcie mi prawo emisji pieniądza, a nie troszczę się, kto i jakie prawa stanowi.
Syria to kolejne nieposłuszne państwo, toteż wrzucono jej bandy obcych dywersantów. Młoda patriotka syryjska opublikowała na YouTube listę niewybaczalnych „grzechów” Syrii, które sprawiły, że ten kraj znajduje się w stanie wojny „domowej” nasłanej tam w ramach „stabilizacji”. Podała osiem tych powodów:
Syryjski Bank Centralny jest państwowy, służy narodowi syryjskiemu a nie międzynarodowym banksterom.
Syria nie ma długów w Międzynarodowym Funduszu Walutowym.
Syria zabroniła uprawy genetycznie modyfikowanych nasion (tzw. „Franken-food”): prezydent Baszar Assad chce chronić zdrowie obywateli Syrii.
Syryjska ludność jest dobrze i w porę informowana o kryminalnym, antyludzkim, antycywilizacyjnym charakterze Nowego (nie-) Porządku Świata, temat jest na bieżąco omawiamy w syryjskich mediach.
Syria posiada znaczne zasoby ropy i gazu. Stara się je wykorzystywać suwerennie, poza wpływami gigantycznych molochów zachodnich takich jak Shell, Texaco. To kolejna, karygodna niesubordynacja tego kraju.
Syria zdecydowanie przeciwstawia się syjonizmowi i chazarom Izraela. Potępiła izraelski apartheid i jest w tym nieprzejednana. Syjonistyczne lobby zrobili wszystko, aby przełamać syryjski opór. Byłoby już dawno po suwerenności tego państwa, gdyby nie twarde „NIET” Rosji i Chin.
Syria jest jednym z ostatnich państw muzułmańskich na Bliskim Wschodzie, odmawiającym uznania zwierzchnictwa „narodu wybrakowanego”.
Syria podtrzymuje i chroni swoją polityczną i kulturową suwerenność, gdy Nowy Światowy (nie-) Ład usiłuje zmiksować narody w jedną papkę[13].
Czy kula snajpera wnet dosięgnie prezydenta Assada?
Czy stanie się to samo z prezydentem Putinem, jak stało się z prezydentem Kennedym i kliku przed nim?
Zaledwie tydzień przed zamordowaniem Kennedy’ego, wydał on tzw. rozkaz wykonawczy 11110, mocą którego emisja dolara ma powrócić do uprawnień Kongresu z łap wszechwładnego gangu kryminalistów z narodu wybrakowanego: dolar miał być drukowany przez skarb państwa. Właśnie 23 grudnia 2013 roku, kiedy już wrzała syjonistyczna rebelia w Kijowie – minęło dokładnie sto lat od podstępnego uchwalenia przez zdziesiątkowany Kongres (wigilia Bożego Narodzenia!) decyzji o przekazaniu emisji dolarów powstałemu tam „Bankowi Rezerw Federalnych”. W jego nazwie nie znalazło się ani jedno słowo adekwatne do treści tych słów, był to bowiem gang perfidnych złoczyńców z narodu wybrakowanego.
Potem była konfiskata złota obywateli Stanów Zjednoczonych przez syjonistę Roosevelta mocą wydanego przezeń rozkazu prezydenckiego o numerze 6102 – executive order[14]. Zachęcony bezkarnością tej bezprzykładnej grabieży, Roosevelt wydał jeszcze kilka rozkazów wykonawczych w tymże rozkaz 9066 z 19 lutego 1942 roku. Ma się rozumieć, zarówno ten rozkaz jak i wszystkie inne stanowiły dyktat pobratymców Roosevelta, jego mocodawców. W innym rozkazie ten pseudo-prezydent nakazał internowanie w obozach koncentracyjnych obywateli amerykańskich japońskiego pochodzenia, w sumie około 100 tysięcy osób.
W 1951 roku prezydent Harry Truman wydał executive order 10289. będący jawnym zamachem stanu na urząd prezydenta, w skutkach gorszy niż wszystkie inne executive order. Praktycznie zrzekł się on prezydenckich uprawnień, oczywiście nie z własnej woli, tylko na rozkaz („executive order”) jego wybrakowanych pobratymców.
Rozkaz stanowił, że odtąd sekretarz skarbu jest odpowiedzialny za wykonywanie kluczowych funkcji prezydenckich bez aprobaty przez urzędujacego prezydenta. Odtąd prezydent nie musiał być informowany o zamierzonych decyzjach. Stawał się figurantem udającym, że nadal jest prezydentem.
Odebrane mu uprawnienia dotyczyły polityki gospodarczej i monetarnej, czym dekret oznaczał oddanie pełni władzy nad gospodarką i polityką monetarną w łapy finansowego gangu z FED, który mógł odtąd rządzić krajem bez udziału prezydenta.
Nigdzie nie pisze się w podręcznikach historii USA o tym „skoku stulecia” na prezydencką władzę.
W 2014 roku, czwartego czerwca miną 52 lata od wydania executive order 11110 przez prezydenta Kennedy’ego, o odebraniu gangowi FED prawa druku dolarów i pożyczania ich rządowi.
Rozkazy prezydenckie miały ten przywilej, że musiały być wykonane. I wszystkie były wykonane oprócz jednego – rozkazu nr 11110. Rozkaz zniknął tuż po śmierci prezydenta, przepadł, słuch po nim zaginął. Cóż było w nim aż tak toksyczne dla okupantów USA?
Kennedy zdecydował się na śmiertelną dla siebie konfrontację z kartelem lichwy. Ratował resztki swoich prezydenckich wpływów na gospodarkę i system walutowy.
Rozkaz prezydenta Kennedy’ego formalnie miał wyglądać jak poprawka do rozkazu Trumana nr 10289. W rzeczywistości, rozkaz Kennedy’ego wyrywał Amerykę ze szponów żydowskiej lichwy. Kennedy nakazał, aby departament skarbu (rząd federalny) wypuścił certyfikaty na posiadane srebro. Skarb USA posiadał wtedy olbrzymie rezerwy tego kruszcu, będącego w powszechnym obiegu monetarnym. Na każdą uncję srebra musiałby zostać wystawiony certyfikat – tylko takiego papieru (certyfikatu) można było używać jako środka płatniczego. Oznacza to, że tylko taka ilość dolarów mogłaby zostać wyprodukowana, jaka miała pokrycie (parytet) w srebrze. Kontrolę ich produkcji (druku) miał sprawować tylko rząd.
Kennedy zdecydował się na srebro zamiast złota także dlatego, że ogromny rynek srebra trudniej jest opanować, tym samym trudniej nim manipulować. Postanowił wypuścić 4,3 miliarda dolarów powstałych w oparciu o parytet srebra.
Była to pierwsza od pół wieku emisja dolarów przez skarb państwa z pominięciem kartelu FED.
Nominały dwóch i pięciu dolarów zdążono wydrukować i puścić w obieg, a nominały 10 i 20 USD zostały tylko wydrukowane, natomiast zabrakło czasu na wprowadzenie ich w obieg. Banknoty miały nagłówek „United States Notes”, w odróżnieniu od dotychczasowych „Federal Reserve Notes”. Do dzisiaj kolekcjonerzy przechowują dolary Kennedy’ego o nominałach 2 i 5 USD.
Decyzja Kennedy’ego, ujmując najkrócej, odbierała mafii syjonistów z FED prawo do pożyczania (!) na procent rządowi Stanów Zjednoczonych powstających z czystego powietrza „pieniędzy”. W praktyce, rewolta monetarna prezydenta eliminowała z biznesu wiele finansowych organizacji żydowskich, mogła oczyścić giełdę ze spekulantów i zawiesić w próżni istnienie FED. Byłaby to prosta realizacja zapisu Konstytucji o prawie (monopolu) rządu na emisję waluty amerykańskiej.
Przemawiając 12 listopada 1963 roku do studentów Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku, Kennedy wyjaśnił:
Stanowisko prezydenta zostało użyte do zorganizowania [w grudniu 1913 roku] spisku, który zniszczy wolność. Zanim opuszczę Biały Dom, muszę o tym poinformować amerykańskich obywateli.
Poinformować zdążył, ale nie zdążył wykonać. Dziesięć dni później został zamordowany w Dallas, stan Teksas. W kilkunastu następnych latach zginęło w tragicznych okolicznościach, „zmarło z przyczyn naturalnych” lub popełniło „samobójstwa” kilkudziesięciu ważnych świadków tego mordu; policjantów, ekspertów (od balistyki) i innych. Ten pomór niewygodnych powtórzono po zbrodni na trzech tysiącach ofiar wież nowojorskich – zamordowano kongresmena McFaddena demaskującego kryminalne mechanizmy działania FED. Był on o krok od przegłosowania w Kongresie stosownej ustawy na rzecz likwidacji monopolu FED.
Dokumenty o zabójstwie prezydenta Kennedy’ego utajniono na czas nieograniczony. Po upływie pół wieku wiemy tyle, że rzekomo strzelał dyletant w strzelectwie – Oswald. Został zastrzelony przez Żyda Rabiego. kiedy Oswalda prowadzono na przesłuchanie. Ten również zmarł wkrótce na „nowotwór” – w szpitalu więziennym[15].
Zamach Kennedy’ego na terror żydowskiej lichwy o nazwie FED nazwaliśmy rewoltą. Tak, to była legalna rewolta legalnie wybranego prezydenta na nielegalny, kryminalny monopol okupacji systemu walutowego wielkiego mocarstwa. I było tak, jak w szyderczym porzekadle o operowanym pacjencie: operacja się udała, ale pacjent zmarł.
Na pocieszenie (Polaków?), opiszemy udany zamach na okupantów Portugalii. Była to jedyna w Europie XX wieku narodowo-katolicka REWOLTA. Udana. Bez rozlewu krwi. Podpowiadam ją moim rodakom. Zalecam ku pokrzepieniu serc Sursum corda!
Ale Ameryka to nie nasze zmartwienie. Powróćmy do Resztówki Polski. Rządzi nią wataha żydo-faszystowskich okupantów pod wodzą wnuka hitlerowca, Donalda Tuska. Nie jest on zdrajcą w obiegowym znaczeniu tego słowa. To śmiertelny wróg polskości okupującej Resztówkę z nominacji jego żydo-faszystowskich bossów na czele z A. Merkel. Rządzi już siedem lat, lecz już w 1992 roku powinien był stanąć przed polskim sądem wojskowym za „próbę oderwania części terytorium Państwa Polskiego”. Oto dowód rzeczowy, zresztą nie pierwszy i nie ostatni:
W dniach 12-14 VI 1992 roku, tuż po upadku rządu „Bieleckiego”, Donald Tusk wystąpił na II kongresie Kaszubskim w gdańskim Domu Technika. Drugiego dnia tego sabatu rewanżystów wygłosił programowe przemówienie jako przewodniczący Związku Kaszubsko-Pomorskiego pt.: „Pomorska idea regionalna jako zadanie polityczne”. Zawarł w nim program oderwania Pomorza (Kaszub) od Polski. Region ten – twierdził Tusk, powinien dysponować własnym rządem i własną armią! Oto, co pisał o tym neo-hitlerowskim sabacie Andrzej Marszałkowski, przewodniczący Rady Naczelnej Stronnictwa Narodowego OPN:
(…) Siedzący w pierwszym rzędzie poseł Feliks Pieczka nie wytrzymał i wskoczył na estradę, podszedł do mikrofonu i wygłosił programowe, piękne, patriotyczne przemówienie, podkreślając, że oddzielenie Kaszub od Polski byłoby nie tylko przestępstwem wobec polskiej racji stanu, ale i wobec interesu Kaszubów. Przypomniał też, zebranym fragment hymnu kaszubskiego, który w języku polskim brzmi: „nie ma Kaszub bez Polonii, a bez Polski Kaszub[16].
Jak Tusk widział metodologię odrywania Kaszub od Macierzy?
Powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że nie będzie samorządnego regionu pomorskiego – i żadnego innego – bez zasadniczych zmian ustrojowo-gospodarczych w skali całego kraju. Ich zdynamizowanie to jeden z głównych postulatów regionalistów […].
Tak długo bowiem, jak trwać będzie w Polsce centralistyczny model władzy, jak długo większość decyzji zapadać będzie w Warszawie, marzenie o państwie regionalnym pozostanie utopią.
Usprawnienie i zwiększenie lobbingu w Sejmie i Senacie, a w szczególności pozyskiwanie idei regionalnej poszczególnych posłów z tych klubów, które pozostają obojętne na sprawy regionalizacji.
Na długo przedtem ten neo-hitlerowiec głosił, że „Polska to nienormalność”. a potem, jako szef PO i premier czynił wszystko, aby Polska stała się „mitem”, „nienormalnością”, co potwierdzili innymi słowami jego ministrowie „Sienkiewicz”, i „Sikorski” w słynnych taśmach podsłuchowych.
Po wepchnięciu Polski do UE w zgodnej kolaboracji PO-PiS, Polska stała się „nierealnością” a realnością stały się tylko regiony wypreparowane z jej unijnych zwłok.
Tusk był i pozostał antypolskim eksternistą, agentem Niemiec. Otwarcie wzywał Kaszubów i Ślązaków do secesji, do tworzenia „autonomicznych regionów”, etnicznych „małych ojczyzn”: Śląska, Pomorza, Podhala, regionów ukraińskich z południowo-wschodnich obszarów.
Doczekał się prestiżowego uznania od neo-hitlerowców. Otrzymał nagrodę im. Karola Wielkiego, wręczoną mu przez fuhrerkę Angelę Merkel, niemiecką Żydówkę.
Resztówka Polski została już doszczętnie zregionalizowana, a przedtem doszczętnie rozgrabiona przez syndrom faszystowsko-syjonistyczny, ekonomiczny, finansowy, polityczny, medialny. Neofaszyści-syjoniści niemieccy wykupili najważniejsze segmenty naszej gospodarki”; cementownie, cukrownie, przemysł maszynowy; zniszczyli kopalnie węgla (premier „Buzek” „zaorali” nasze stocznie, jednocześnie inwestując we własne 100 min euro. Zlikwidowali flotę rybołówstwa i resztki naszej armii, opanowali 90 procent istniejących gazet, telewizję, rozgłośnie radiowe. Szczecin i Świnoujście to miasta już doszczętnie zniemczone. Niemcy budują drogą linię kolejową Berlin-Szczecin. Dziennie kursuje na tej trasie 20 autobusów nie licząc „busików”. Budują swój most na wyspę Uznam. W pasie ziem Szczecin-Olsztyn pysznią się dwujęzyczne nazwy miejscowości, co rozpoczęło się już w Opolskiem i na Śląsku („Ruch Autonomii Śląska” – RAŚ). Kłują w oczy Polakom niemieckojęzycznymi jadłospisami w restauracjach.
E. Steinbach, założycielka i szefowa „wypędzonych” już nie będzie kandydować do stanowiska ich fuhrerki. Swoje już zrobiła. „Polski” Knesejm przegłosował uznanie praw „wypędzonych” do ich posiadłości, co będzie skutkować lawiną pozwów sądowych o ich zwrot lub odszkodowania.
Neo-faszyzm nazistów niemieckich osaczył Resztówkę Polski żelazną półobręczą od Opola i Śląsk do Szczecina i Olsztyna. Od południowego- -wschodu czają się neobanderowcy, przebierając nogami do marszu pod San i dalej. Zostali (chwilowo?) ujarzmieni przez faszystowsko-syjonistyczny blitzkrieg na Kijów i Ukrainę Wschodnią. Jeżeli obie Ukrainy padną, to powstanie tam ukraiński Judeoland i połączy się z Judeo-polonią. To nic innego, jak wielki plan Wielkiej Chazarii „od morza do morza”.