http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1413088,Jemen-desant-niezidentyfikowanych-zolnierzy-To-Chinczycy
02.04.2015
W porcie w Adenie, krótko po tym jak rebelianci Huti wdarli się do centrum miasta, wylądowali niezidentyfikowani żołnierze - donosi agencja Reutera, powołując się na świadków.
Według BBC są to zagraniczni wojskowi. Portal rt.com informuje, że były to chińskie oddziały ochraniające ewakuację obcokrajowców. Kolejne depesze agencyjne o lądowaniu w porcie adeńskim żołnierzy państw sprzymierzonych z Hadim, mówią m.in. o przybyciu "czterech egipskich fregat". Reuters przypomina, że okolice Adenu są celem ataków sił powietrznych koalicji dowodzonej przez Arabię Saudyjską. Władze w Rijadzie przekonują, że sprawują kontrolę nad wodami otaczającymi Aden.
Huti nacierają na Aden
Dziesiątki niekiedy sprzecznych ze sobą depesz agencji prasowych z Jemenu potwierdzają jedynie, że szyiccy rebelianci - mimo podjętej przeciwko nim 26 marca wspólnej operacji zbrojnej blisko dziesięciu państw pod egidą Arabii Saudyjskiej - szybko opanowują miasto Aden, jeden z ostatnich bastionów sił wiernych prezydentowi.
Rebelianci Huti w Jemenie, foto: EPA/YAHYA ARHAB
Reuters dodaje, że bojownikom ruchu Huti po raz pierwszy udało się wywalczyć dostęp do centrum tego miasta. Bojownicy nacierają na adeńskie stare miasto, dzielnicę Krater, przy wsparciu czołgów i samochodów pancernych. Eksplozje pocisków wstrząsają całą dzielnicą. Płoną domy, kobiety uciekają z dziećmi do meczetów, aby chronić się przed kulami snajperów, którzy zajęli stanowiska na wzniesieniach wokół miasta. Rebelianci są wspierani przez siły wierne byłemu prezydentowi Jemenu Alemu Abd Allahowi Salahowi, który odszedł w wyniku rewolty w 2012 roku.
Według niepotwierdzonych informacji ze źródeł rebelianckich, zdobyli oni pałac prezydencki w dzielnicy Al-Maaszik, jak również prywatną rezydencję prezydenta Hadiego w dzielnicy Jur Mukasar.
Wojna na wyniszczenie
Rozpoczęta 26 marca wspólna operacja zbrojna ok. 10 państw arabskich w Jemenie ma na celu osłabienie i zniszczenie infrastruktury militarnej Huti i ich sprzymierzeńców, walczących o obalenie prezydenta al-Hadiego i przejęcie kontroli nad całym Jemenem. Dyplomaci z krajów Zatoki Perskiej twierdzą, że operacja może potrwać do sześciu miesięcy. Podczas ostatniego spotkania Ligi Arabskiej w Egipcie, przedstawiciel Jemenu zastrzegał, że naloty na pozycję rebeliantów mogą nie wystarczyć i konieczna będzie interwencja sił lądowych.
Źródła dyplomatyczne w Rijadzie cytowane przez Reutersa podkreślają, że nie wolno doprowadzić do całkowitego zajęcia Adenu przez rebeliantów, ponieważ symbolizuje on władzę prezydenta Hadiego. Ale jednocześnie przyznają realistycznie: celem kampanii przeciwko rebeliantom Huti prowadzonej przez saudyjskie lotnictwo i lotnictwo innych sprzymierzonych państw nie jest utrzymanie Adenu, lecz bardziej wojna na wyniszczenie.
Uaktywniła się Al-Kaida
Z panującego w Jemenie chaosu korzysta Al-Kaida Półwyspu Arabskiego (AQAP). Organizacja ta zaatakowała główne więzienie w Al-Mukalli na południowym wschodzie Jemenu i wypuściła ponad 300 więźniów, w tym jednego ze swych szefów - poinformowały jemeńskie źródła w siłach bezpieczeństwa. Atak na więzienie przeprowadzono przed świtem. Na razie nie są znane szczegóły operacji.
- Przywódca AQAP Chaled Batarfi, przebywający w więzieniu od czterech lat, jest wśród ponad 300 więźniów, którym udało się uciec z centralnego więzienia w Al-Mukalli, stolicy muhafazy Hadramaut - powiedziało agencji AFP źródło w jemeńskich siłach bezpieczeństwa.
AQAP to organizacja od kilku lat uważana przez USA za najbardziej niebezpieczny odłam siatki terrorystycznej.
PAP/fc
|