Poniedziałek, 23.12.2024, 05:07
   ARMIA  ŻYCIA         АРМИЯ  ЖИЗНИ         LIFE  ARMY
Główna | | Rejestracja | Wejdź
«  Lipiec 2014  »
PnWtŚrCzwPtSobNie
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031
Главная » 2014 » Lipiec » 10 » To Rosja powinna się bać
To Rosja powinna się bać
23:03

http://dorzeczy.pl/id,3656/nr-28-Do-Rzeczy.html 
nr 28 "Do Rzeczy"
W najnowszym „Do Rzeczy” sylwetka oraz wyjątkowy wywiad z gen. Marianem Zacharskim, który wątpi, by Rosja przetrwała kolejne ćwierćwiecze. Z kolei Antoni Macierewicz mówi, że obecna ekipa „prowadzi ukryte działania na rzecz Rosji przy deklarowanym publicznie sojuszu z USA”. I wywołany do tablicy przez taśmy Radosława Sikorskiego wyjawia, że jednym z celów osławionej operacji „Zen” było skompromitowanie Lecha Kaczyńskiego. A Piotr Gursztyn analizuje, dlaczego premier jest na tyle bezsilny, że nie potrafi nawet wymusić na szefie MSZ zapłacenia całego feralnego rachunku. W „Do Rzeczy” dlaczego polskie samorządy na ogromną skalę zapożyczają się w… parabankach, rządowy elementarz to humbug rodem ze Wschodu, pogłębiająca się zapaść polskiej służby zdrowia, oraz mocna deklaracja Roberta Radwańskiego: Polskim tenisem rządzą resortowe dzieci

Supierszpieg gen. Marian Zacharski przyznaje, że Moskwa w Polsce pozostawiła olbrzymią liczbę agentów i agentów wpływu w różnych środowiskach politycznych, bo to należy do rutynowych działań służb. – Rosyjskie służby są zaś bardzo profesjonalne, sprawne i potrafią myśleć długofalowo. Mają przecież tradycje pracy z agenturą sięgające nie tylko KGB i NKWD, ale jeszcze carskiej ochrany – zauważa. I dodaje – Pamiętam, jak w luźnych rozmowach Amerykanie zapewniali mnie po 1989 r., że jest zupełnie niemożliwe, aby w szeregach CIA znalazł się kret. Że w amerykańskich służbach pracują sami superpatrioci. Potem się okazało, że wtyczki sowieckie jednak u nich były, żeby wymienić choćby Roberta Hanssena z FBI czy Aldricha Amesa z CIA. Należy więc zakładać, że my nie jesteśmy wyjątkiem i u nas tacy ludzie też działają – mówi Zacharski.

W najnowszym wydaniu tygodnika nie tylko wywiad, ale i frapująca sylwetka „Szpiega dwóch systemów”. Dr Sławomir Cenckiewicz ocenia, że na wyjątkową pozycję Zacharskiego składało się nie tylko wydobycie tajemnic związanych z systemem radarowym i rakietowym NATO od zwerbowanego przez pracownika amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego, ale to, że nie „pękł” on w amerykańskim śledztwie po aresztowaniu przez FBI. – Sukcesów gratulował mu osobiście szef KGB, a później I sekretarz KC KPZS Jurij Andropow, w oczach towarzyszy z Departamentu I MSW i ekipy Jaruzelskiego był wystarczającym powodem, by uznać Zacharskiego za wielkie dobro oraz atut PRL – podkreśla historyk.

Z drugiej strony, pisze Piotr Włoczyk, nie byłoby tej najgłośniejszej afery politycznej po 1989 r., gdyby nie działalność człowieka nazywanego Jamesem Bondem PRL. „Pół roku przed wybuchem afery „Olina” Marian Zacharski został poinformowany przez Grigorija Jakimiszyna, zwerbowanego przez siebie rosyjskiego dyplomatę pracującego w Warszawie, że ówczesny polski premier był aktywnym informatorem pracującym dla Moskwy. Człowiekiem, który miał zwerbować Józefa Oleksego, był słynny już dziś funkcjonariusz rosyjskiego wywiadu Władimir Ałganow, działający przez wiele lat w Warszawie pod przykrywką pracownika ambasady ZSYP.” O roli WSI w odwracaniu afery, oraz o tym, że jak to się stało, że świeżo awansowany na generała Zacharski nazajutrz po objęciu prezydentury przez Aleksandra Kwaśniewskiego dostał 48 godzin na opuszczenie kraju – o tym w najnowszym wydaniu tygodnika.

W tym tygodniu także rozmowa z Januszem Korwin-Mikkem, który z Rosją się solidaryzuje.

W najnowszym „Do Rzeczy” nie może zabraknąć afery taśmowej. Na dowcipną przystawkę Młodzi, Wykształceni i z Wielkich Ośrodków proponują jej Alfabet.

A na serio: Zdaniem Antoniego Macierewicza afera to wynik bezwzględnej walki o władzę między Bronisławem Komorowskim i Donaldem Tuskiem o to, który z nich będzie reprezentował obóz PO w zbliżających się wyborach prezydenckich. To wywołało ogromną kłótnie w rodzinie. – Tyle, że to rodzina bardzo szczególna. Dostosowana do współczesnych wyobrażeń tzw. rodziny patchworkowej – zauważa wiceprezes PiS i kreśli mapę podziałów wewnątrz obozu władzy. – Agresja na Ukrainę i amerykańska wola przeciwstawienia się Rosji wywołały w rządzącej elicie popłoch i narastający konflikt wewnętrzny. Skutkiem tych wydarzeń jest rozpoczęta walka o prezydenturę i taśmy prawdy – podkreśla.

Prezydent to nie jedyne zmartwienie premiera. Po wyborach samorządowych w kilku sejmikach trzeba będzie budować nowe koalicje. Jeśli PiS porozumie się z PSL, Tusk będzie miał nowy problem – pisze Piotr Gursztyn. W swojej analizie wyraźnie podkreśla, że „PO bez Tuska jak Hiroszima chwilę po eksplozji”, niemniej przede wszystkim premier znalazł się w próżni. Władza mu się wymyka z rąk: „w ostatnich dniach Tusk utyskiwał na kilku spotkaniach na pazerność Radka Sikorskiego, który nie chce zapłacić za obiad. I nie potrafi lub nie chce przymusić go do uregulowania sumy 1,4 tys. zł. Tusk w tych rozmowach słusznie zauważył, że jego rząd może upaść nie wskutek oburzenia na konszachty z szefem NBP, ale z powodu kosztu obiadów Sikorskiego i innych ministrów. Mimo to nie wykonał najprostszego ruchu – czyli zmuszenia do zapłaty z własnej kieszeni.”

Jakby tego było mało, Jarosław Kaczyński jednoczy opozycję. Kulisy sobotniej konwencji PiS, Solidarnej Polski i Polski Razem Jarosława Gowina odsłania Kamila Baranowska. – Jeśli zjednoczona prawica urwałaby jakieś 5 proc. bardziej konserwatywnych wyborców PO, a lewica, która właśnie zawarła własne porozumienie, zrobiłaby to samo z bardziej liberalnymi wyborcami, poparcie dla Platformy spadłoby poniżej 20 proc. Tego najbardziej boi się dziś Donald Tusk, bo wie, że jego wyborcy są dziś mocno zniesmaczeni i zniechęceni aferą taśmową – mówi „Do Rzeczy” Jacek Żalek z Polski Razem Jarosława Gowina.

W najnowszym „Do Rzeczy” Wojciech Wybranowski pisze także o niebezpiecznie wysokim poziomie problemów finansowych polskich samorządów. „Jak wynika z informacji niedawno ujawnionych przez Ministerstwo Finansów, aż 16 jednostek samorządu terytorialnego w Polsce w ubiegłym roku było zadłużonych... w parabankach, na łączną kwotę 105,9 mln zł. Odsetki będą je dodatkowo kosztować około 38,2 mln zł.”

Natomiast Rafał A. Ziemkiewicz interesująco pochyla się nad rwetesem mainstreamu na wieść o tym, że Agnieszka Holland wyreżyseruje parę odcinków trzeciej serii niesłychanie popularnego serialu „House of Cards”, osadzonego w realiach amerykańskiej walki o władzę. Z tej okazji Holland odbywa medialne tournée by wszem i wobec ogłosić swoje poglądy na wszystko, a zwłaszcza na Polaków, politykę i aferę taśmową w której największej „nikczemności” dopuścili się oczywiście… dziennikarze.
„Szczerze mówiąc, na miejscu pani Holland nie kpiłbym sobie z różnicy poziomu między „Wprost” a „The Washington Post”, choćby dlatego, by nie zwracać uwagi na różnicę pomiędzy jej autorską „Ekipą” a „House of Cards”, do którego nie będzie w stanie wiele wnieść – na szczęście dla Franka Underwooda” – pisze Ziemkiewicz. I diagnozuje: „Agnieszce Holland – jak to zwykle jest z lewicowymi intelektualistami – marzą się rządy ludu, ale ludu teoretycznego, ludu wyznającego to, co podobni mu ideologowie narzucają.”

A propos. „Niszowy, nudny jak flaki z olejem i nieszczególnie głęboki – co przyznają zresztą nawet jego najgorętsi obrońcy – spektakl, jakim jest „Golgota Picnic”, pokazał, że – by posłużyć się tytułem znakomitej książki Gertrude Himmelfarb – w naszym kraju też mamy już do czynienia z „jednym państwem” i dwoma żyjącymi w nim narodami – pisze Tomasz Terlikowski. Jego zdaniem rzecz nie tylko w wojnie politycznej III RP z IV, lecz o wiele większą różnicę między zbiorowościami Polaków „o różnych korzeniach intelektualnych, różnym sposobie patrzenia na życie, różnych estetykach i wreszcie odmiennym pojmowaniu już nie tylko polskości, lecz także wolności, religijności itd.” Jak zauważa, właśnie te „dwa narody” spotkały się przed teatrami w całej Polsce.

Prof. Bogusław Śliwerski, przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN jest oburzony rządowym elementarzem, którego nazywa przygotowaną w pośpiechu tanią chińska tandetą. Bo jest infantylny, nieestetyczny i ma ogromne braki metodologiczne. Zdaniem profesora Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie skandalem jest zresztą już samo jego wprowadzanie. – W żadnym kraju europejskim – poza Rosją, Ukrainą, Białorusią czy konserwatywnymi Węgrami – nie obowiązuje jeden, narzucony ustawą, bezpłatny rządowy elementarz. Dlaczego? Dlatego, że pierwsze lata w szkole, tzw. edukacja elementarna, wymagają bardzo silnego sprzężenia zindywidualizowanej diagnozy rozwoju z pomocami dydaktycznymi, które pozwalają nauczycielowi na profesjonalne wprowadzanie w wiedzę, by optymalizować rozwój każdego dziecka – podkreśla pedagog w rozmowie z Jackiem Przybylskim.

– Jesteśmy jedynym krajem w UE, w którym liczba lekarzy w ciągu ostatnich 10 lat nie wzrosła ale zmalała – alarmuje prof. Paweł Buszman. W wywiadzie w „Do Rzeczy” wybitny kardiolog podkreśla, że obecna służba zdrowia „jest niewydolna, bardzo droga, a przede wszystkim jest systemem niehumanitarnym”.

Просмотров: 719 | Добавил: lesnej | Рейтинг: 0.0/0 |
Всего комментариев: 0
Imię *:
Email *:
Kod *:

Меню сайта
Наш опрос
Оцените мой сайт
Suma odpowiedzi: 15
Статистика

Ogółem online: 1
Gości: 1
Użytkowników: 0
Форма входа
Поиск
Архив записей
Przyjaciele witryny
  • АРМИЯ ЖИЗНИ (ROS)
  • Сообщество uCoz
  • FAQ по системе
  • Инструкции для uCoz
  • Copyright MyCorp © 2024
    Stwórz bezpłatną stronę www za pomocą uCoz