http://wiernipolsce1.wordpress.com/2014/12/26/wybor-wlasciwej-polityki-pytania-o-sojusze/
by rzeczpospolitapolska | 26 Grudzień 2014
Polityka w ogóle, a więc także i polityka zagraniczna, nie mogą kierować się uczuciami, resentymentami, ideologiami (w tym doktrynami religijnymi), czy jeszcze gorzej: politycznymi marzeniami.
Wybór właściwej polityki wyznacza racjonalnie określony cel, który ogólnie można sformułować jako dobro (w tym określeniu mieści się także maksymalny, możliwy zakres suwerenności) narodu i jego państwa. Dobro to nazywane jest także narodowym, państwowym interesem.
Wyznaczenie takiej polityki musi poprzedzić dokładna analiza sytuacji geopolitycznej, wewnętrznej państwa i narodu (stan armii, system bankowy, handel, produkcja, media, itp., itd.) oraz wszelkich posiadanych zasobów, a także możliwych strat, bo te także należy uwzględnić i zbilansować.
Doboru właściwej polityki można dokonać niemal z matematyczną precyzją określając jednocześnie najmniejszy dopuszczalny margines błędu, na który składają się elementy niedostatecznie rozpoznane, czyli niewiadome, ponieważ takie także istnieją.
Przyjęcie powyższego jako logicznej metody postępowania winno wyeliminować wszelkie spory dotyczące określania, czy wyznaczania zarówno polityki wewnętrznej jak i zagranicznej państwa. A zatem, nie powinniśmy się różnić co do wyboru modelu gospodarczego oraz co do doboru sojuszy, bo te będą rezultatem postawionego celu oraz analizy naszej sytuacji i naszych aktualnych możliwości oraz analizy sytuacji i możliwości ewentualnych naszych sojuszników.
Rozważania typu: „Rosja nie może być naszym sojusznikiem, choćby ze względu na medialne wzniecanie w społeczeństwie rusofobii”, czy: „stworzenie bloku państw Europy środkowo-wschodniej to słuszny kierunek”, nie mogą być traktowane poważnie, ponieważ nie są poprzedzone jakąkolwiek analizą polityczną. W pierwszym przypadku rozważania te są rezultatem resentymentów oraz indoktrynacji (nie tylko medialnej), w drugim adaptacją wizji Jagiellońskiej do politycznej koncepcji (tzw. Międzymorza) żydo-sanacyjnych rządów IIRP inspirowanych przez anglosaskie żydostwo, które między silne Niemcy i silną Rosję (ZSRR) celowo wprowadzało słabego polskiego oponenta względem polityki tych państw. Nie bez znaczenia była także kalkulacja anglosaskiego żydostwa, ujawniona w czasie wersalskiej konferencji pokojowej, na likwidację Polski jako państwa Polaków, co jak wiemy nastąpiło.
Myślenie o tworzeniu koncepcji „Międzymorza” w jej uwspółcześnionej wersji, a więc budowa bloku państw środkowo-europejskich w ramach UE, których polityka nie będzie wymierzona w interesy NRF i Rosji, jest pomysłem infantylnym, pomijającym całkowicie istniejące rzeczywiste realia polityczne.
Po pierwsze – nawet NRF nie prowadzi samodzielnej polityki zagranicznej i nie tylko w ramach UE, ale już od 1945r. – NRF znajduje się pod kuratelą USA (zresztą UE jest koncepcją żydowskiej finansjery anglosaskiej jeszcze z roku 1913); – nawet Francja, atomowe mocarstwo, została podporządkowana interesom żydowskim z USA,
po drugie – państwa środkowo-europejskie lub dokładniej, dawne państwa socjalistyczne, są strefą okupowaną przez żydostwo anglosaskie (USA), okupant zadbał ze szczególną troską o eliminację nie tylko narodowych organizacji w tych państwach, ale opanował wszelkie media i skutecznie spauperyzował społeczeństwa blokując tym samym niezależną polityczną działalność,
po trzecie – pomijając stan faktyczny, czyli istnienie żydo-rządów w większości dawnych państwa socjalistycznych, to państwa te w UE nie dysponują ani siłą militarną, ani siłą gospodarczą pozwalającą na zdecydowane formułowanie własnego stanowiska politycznego (w najgorszym przypadku V.Orban zostanie pozbawiony władzy na Węgrzech tak jak W.Janukowycz na Ukrainie, manifestacje przeciw Orbanowi już się odbywają; premiera Czech, B.Sobotkę Żydzi z Waszyngtonu już naprostowali, i natychmiast odciął się od stanowiska prezydenta M.Zemana dążącego do współpracy z Rosją),
po czwarte – pozostając nawet przy koncepcji „Międzymorza” potrzeba dla niej aprobaty ewentualnych sojuszników, tym czasem w dawnych państwach socjalistycznych prowadzona jest polityka przeciwna wszystkim pozostałym (międzynarodowe żydostwo realizuje skutecznie politykę skłócania Słowian), a więc póki co, nie ma sojuszników dla takiej wspólnej koncepcji (nawet tzw. Grupa Wyszehradzka, instalowana przez żydo-rządy państw uczestników praktycznie przestała istnieć),
po piąte – członek UE nie może prowadzić innej polityki zagranicznej od wyznaczonej przez żydostwo anglosaskie z USA i o tym nie wolno zapominać – i właśnie temu służą „demokratyczne wybory” parlamentarne i prezydenckie, a także samorządowe,
po szóste – nie istnieje w Polsce ugrupowanie, które nie tylko nie byłoby w stanie podjąć się realizacji jakiejkolwiek koncepcji politycznej, ale nawet nie jest w stanie przedstawić jej szerszej publiczności (argument o mniejszym znaczeniu).
Nie neguję potrzeby współpracy państw Europy środkowo-wschodniej. Neguję natomiast koncepcję „Międzymorza”, jako bloku państw między Rosją a Zachodem z wyżej wymienionych powodów.
Polska w obecnej dobie nie jest atrakcyjnym partnerem politycznym dla państw środkowoeuropejskich, zresztą tak samo jak każde z nich dla pozostałych. Wszystkie te państwa razem (bez Rosji) nie są obecnie w stanie stworzyć przeciwwagi dla Zachodu, czy choćby dla reszty państw UE i zadbać o wspólne bezpieczeństwo militarne. Zatem angażowanie się Polski w misję tworzenia takiego bloku byłoby jedynie syzyfową pracą polityczną i traceniem czasu.
W związku z tym, iż Polska w chwili obecnej nie posiada żadnego politycznego atutu – ani siły militarnej, ani gospodarczej, ani sojuszników – do obrony własnych interesów narodowych i państwowych, jedynym rozsądnym kryterium doboru sojusznika jest to, które te braki niweluje. Chodzi o państwo dysponujące zarówno potencjałem gospodarczym i militarnym, i jednocześnie mające tego samego, co Polska wroga, a co nie bez znaczenia także wspólne słowiańskie korzenie. Tak, tym państwem jest Rosja.
A z rusofobią poradzimy sobie w miesiąc, jeśli zlikwidujemy agenturalne żydo-media i w ich miejsce wprowadzimy polskie media narodowe.
1005430_216067958540299_1065785394_n
A jeśli, mimo wszystko, ktoś powie, że przecież Polska przynależy do świata Zachodu i w tym obozie winna zostać – ? Cóż, chyba po 25 latach „odsiadki” w tym obozie zebraliśmy wystarczającą ilość niezbitych argumentów, żeby jak najszybciej go opuścić bez najmniejszego żalu – oby tylko nie przegapić właściwego momentu. Niestety, na razie ten moment jeszcze nie nadszedł, a i my nie jesteśmy doń przygotowani, nie mamy polskiej, narodowej reprezentacji.
Dariusz Kosiur
Powyższy tekst jest polemiką z artykułem „Polityka zagraniczna naszego kandydata” Krzysztofa Szotowicza (http://12345-abcde.neon24.pl/post/116970,polityka-zagraniczna-naszego-kandydata)
|